Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Ujeżdżenie P - kontragalop i tempo w galopie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks IV / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Skrzydło




Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 13:34, 21 Lut 2012    Temat postu: Ujeżdżenie P - kontragalop i tempo w galopie

Przyleciałąm jak na skrzydełkach do Apocalyptici, żeby wsiąść na moją arabkę. Klaczka jest zgłoszona do zawodów, więc wypadałoby jakoś się pokazać, nawet w miarę dobrze.
Postanowiłam się na dzisiejszym treningu skupić na galopadach, tzn. Na kontrgalopie i zmianach tempa w galopie, nie co mniej pracy w kłusie i stępie, jakieś zatrzymania... Taka pospolita praca ujeżdżeniowa z naciskiem na galop.
Na początku wyczyściłam siwkę. Poszło gładko, nie była jakoś specjalnie upaćkana. Najważniejsze, że lśniła w wyłaniającym się słoneczku. Osiodłałam ją więc i poszłyśmy na halę.
W pomieszczeniu było cicho, ale tak przyjemnie cicho., Tzn. Nie była to cisza budząca grozę, tylk otaka ciepła cisza. Nie wiem, czy wiecie, co mam na myśli. W każdym razie ciepłe słoneczko zaglądające przez okna rozgrzewało chłodne powietrze, które wydychane wprzybierało rozmaite kształty. I znikały.
Wtarabaniłam się na siodło, oczywiście przed tym sprawdziłam popręg. Ruszyłyśmy energicznym stępem. Zaczęłam delikatnie zbierać klaczkę, któa chętnie oddała się moim działaniom. Podstawiła kuperek i ogniżyła łepetynkę. Zupełnie inny koń.
Na rozgrzewkę zrobiłyśmy wiele wolt, ósemek, serpentyn w różnym tempie stępa – raz wyciągniętym, raz skróconym to znowu swobodnym albo pośrednim. Wszystko jako tako szło. Co pewien czas zatrzymywałyśmy się. Detiny odpowiednio obciązała wszystkie kończyny i stawiała je niemal że równiuteńko, jak przy linijce. Za każdym razem ją klepałam i lekko odpuszczałam na wodzy, żeby odczuła nagrodę. Z takie stój również pilnowałam, aby ruszała dalej energicznie do przodu. Czasem cofałam ją, a to nie było problemem, chociaż ruszenie bezpośrednio do przodu chwiało jej równowagą. Jednakowoż starała się, a ja ją chwaliłam, w końcu musiało wyjść.
Po długiej rozgrzewce ruszyłyśmy kłusem. Na początek anglezowałam. W roboczym tempie wykonywałyśmy kolejne ćwiczenia. A to wolta, o średnicy dziesięciu, albo dwudziestu metrów, to czasem serpentyna na różnych ścianach i różnych zakolach, a to ósemka o różnym kształcie – bardziej klepsydry, albo mocniej wydłużona, wszystko, aby ćwiczyć z Destiny reakcję i lekkość w działąniu na pomoce. I szczerze ten koń mnie zadziwiał, bo reagował na lekkie pomoce.
W każdym razie, po długim kłusie przeszłam na trochę do stępa, aby odpoczęła. Oddałam jej prawie zupełnie wodze, ale bawiłam się wędzidłem. Klaczka lekko się się zaokrąglała.
Po odpoczynku przyszedł czas na porządną pracę. Zaczęłam od kłusa wyciagniętego, skróconego i pośredniego. Szło to nieźle. Dodatkowo dokłądałąm przejścia do stępa i do stój. Szło gładko, czasami nie wyszło przejście z kłusa do stój, za mało napychałam klacz na wędzidło, była za mało podstawiona i mi isę rozjeżdżała pod tyłkiem. W każdym razie zwalczałam to i pilnowałam, aby była cały czas dobrze podstawiona, żeby wszystko wykonywac dobrze.
Gdy już w stępie i w kłusie miałam ją "w ręku", zaczęłyśmy galopy. Na początku na woltach, dla wygody. Destiny szła podebrana, krótkim galopem roboczym. Jednak ja postanowiłam ją trochę zmęczyć i przechodziłąm do galopu pośredniego, albo zupełnie skróconego. Z czasem wyjechałyśmy również na proste, na których wyciagałyśmy galop. Miałam mały problem z zebraniem jej ponownym po takim wyciągnięciu, więc skupiłyśmy się na tym. Oczywiscie ćwiczyłyśmy na obie nogi, zmieniałyśmy kierunek przez przejście do kłusa, które również było dla nas ważne. Nie mogła się rozpaść, musiała iść cały czas podebrana. Czasem mi isę nie udało i jednak postawiła na swoim i przechodziła jak koń ze wsi, ale ciągle to ćwiczyłyśmy, w końcu się udawało więcej niż mniej.
Po dosyć długiej sesji w galopie, zwolniłam klacz do kłusa, następnie do stępa i oddałam trochę wodzy. Destiny dalej szła nzaokrąglona, jednak niemal zupełnie rozluźniona. Poklepałąm ją.
Gdy już odpoczęła znowu ją zebrałam i ruszyłyśmy kłusem, a potem galopem na wolcie. W tym tempie, galopem pośrednim, wjechałyśmy na serpentynę o trzech zakolach. Jedno z nich miało być w kontrgalopie. Tak więc poszło ładnie, a wracając serpentyna była o dwóch zakolach w kontrgalopie. Destiny robiłą to bez wiekszego problemu, kiedy dostawała zdecydowane sygnały dosiadem. Dlatego też pilnowałam tego, ale za każdym razem nie co odpuszczałam, żeby przywykała do delikatniejszego sygnału. Po kilku razach zmieniłyśmy kierunek i znowu to samo męczyłyśmy.
W końcu uznałam, że wystarczy. Zrobiłyśmy dużo i tym samym rozkłusowałam ją i rozstępowałam. Klacz była nie co mokra, więc stępowałyśmy do pełnego wyschnięcia. Gdy tylko doprowadziłam ją do stajni, tam zarzuciłam na nią derkę. Rozsiodłałam i zostawiłam w boksie samą z cukierkiem w mordce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks IV / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin