Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

12.02.13r - Skoki kl LL z elementami L z Jamesem

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> [*] / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:43, 05 Sty 2014    Temat postu: 12.02.13r - Skoki kl LL z elementami L z Jamesem

[link widoczny dla zalogowanych]
James dawno nie trenował z innymi końmi. W ramach przysługi wziął Tristana na lekkie skoki, pracował nad zajeżdżeniem Violent Storma i formą swojej klaczy. Zajechał do Deandrei na swoim harleyu. Zostawił motor na parkingu, ruszając na halę. Na szczęście była pusta... Ustawił na niej kilka drągów na rozgrzewkę. Ustawił też niską, 60cm stacjonatę - skok na rozgrzewkę. Dalej wziął się już za planowanie parkuru. Wziął pod uwagę fakt, że ogier podobno fajnie chodzi w galopie - na parkurze więcej było prostych niż zakrętów. Potem poświęcił kilka minut na szukanie Eviline. Słyszał, że Secretariat to dość trudny koń, a nie miał tyle czasu na przyzwyczajenie kasztana do siebie jak to było przy Violent Stormie. Więc z Eviline ruszył do boksu kasztana. Szedł wyprostowany, dość pewny siebie, wyprostowany. Jako, że ogier znał Eviline to był trochę spokojniejszy i nie zabił Jamesa od razu. Mężczyźnie udało się go zaprowadzić na myjkę(oczywiście przed dojściem na nią ogier zatrzymywał się, lekko wyrywał). James trzymał go w mocnej ręce. Starał się przemawiać uspokajająco do ogiera, ale skutek był raczej marny. Na myjce konia porządnie uwiązał, wziął się za czyszczenie go. Eviline w tym czasie rozczesała względnie grzywę i ogon rudego. Cały czas Sec był spokojny, zajmował się raczej sobą. James mógł go też dość spokojnie osiodłać. Poklepał lekko jego szyję jako nagrodzenie za grzeczne zachowanie. Złapał wodze kasztana tuż pod pyskiem. Podziękował Eviline za pomoc i ruszył z ogrem na halę. Kasztan zarzucał łbem, wyrywał do przodu, zatrzymywał się nagle. James sporo się namęczył zanim doprowadził go na halę... Tutaj Secretariat zatrzymał się na chwilę w drzwiach z postawionymi uszami, ciekawie patrząc po co go tu zaciągnął. Mężczyzna wykorzystał tę chwilę na spokojne znalezienie się na grzbiecie rudego. Wyścigowiec cofnął uszy, prychając cicho. Raczej nie uważał jeszcze mężczyzny za lepszego od siebie, a był dominantem... Jeździec dał mu sygnał do stępa. Secretariat ruszył strasznie rozdrobnionym, niewygodnym krokiem. Po kilku metrach momentalnie ruszył galopem. James wyhamował go stanowczo, zatrzymując ogiera w stępie.
Tym dość niewygodnym krokiem szedł z nim po kole, na razie nie prosząc o wydłużenie kroku... Jeszcze kasztan znów walnie galop i słaby temat. Po drugim kole dał delikatne pomoce do niewielkiego przyspieszenia tempa. Ogier najwyraźniej zastanawiał się, co by odwalić, bo był na razie dość spokojny... James nie dał mu wejść w kłus. Kasztan delikatnie wydłużył krok, zeszli stopniowo na woltę, potem kilka wężyków w aktywnym stępie i nagle, w środku zakrętu ogier zatrzymuje się w miejscu. Prychając cicho. James daje pomoce do stępa - bez skutku. Ale mężczyzna jest uparty, ponawia prośbę co jakiś czas. Lekko poluźnia wodze, gotów w każdej chwili je ściągnąć do odpowiedniej długości. Ogier wyczuwa ten luz i zaczyna wierzyć, że dostaje trochę wolności i rusza luźnym krokiem naprzód. Wchodzi już w kłus, kiedy James go przyhamowuje do stępa, by utrzymać jego uwagę na krokach, nie zmianach tempa skręca z nim na bardziej zwiniętą serpentynę. Czuje, jak ogier się rozciąga, bo jest mniej spięty i zakręty przychodzą mu łatwiej. Pospiesza rudzielca do kłusa. W tym tempie zaczyna woltę, pierwszą ogier idzie spokojnie. Tylko, że tu też dość drobi krok... Ale nie tak mocno jak w stępie. James lekkimi pomocami stara się uzyskać na drugim kole zmiany w wyciągnięciu kroku. Skutek jest marny, ale ogier trochę reaguje na pomoce. W średnim kłusie przejechali ósemkę między przeszkodami. Potem wolta i pomoce do galopu. Ogier chętnie wchodzi w swoje ulubione tempo. Jadą chwilę przy ścianie, na razie omijając przeszkody. Mężczyzna jest uważny... I dobrze, bo chwilę po wejściu w galop ogier zaczyna brykać, próbując pozbyć się jeźdźca. James utrzymuje się w siodle z niewielkimi raczej problemami - swego czasu często musiał jeździć na koniach, które nie za bardzo chciały go na grzbiecie... W momencie, gdy ogier jest chwilę w galopie, mężczyzna stanowczo ściąga go do wolnego kłusa. Kasztan stawia się trochę przy zwalnianiu - ale w końcu słucha. Trochę się na galopie wyżył. W kłusie James prowadzi go na drągi. Delikatnie prosi o wydłużenie kroku, bo inaczej przejście przez drągi będzie wyzwaniem... Jeden drąg puknięty, po nim Sec wydłuża trochę krok i resztę przechodzi spokojnie. Nadal drobi, ale co on może poradzić? Żaden z niego ujeżdżeniowiec i nie wie jak temu zaradzić innym sposobem. Drągi to ostatni element rozgrzewki.
Mężczyzna daje mu pomoce do galopu, w tym tempie naprowadza go na pierwszą przeszkodę - stacjonatę 85cm. Kasztan skupia się przed skokiem. Ta przeszkoda nie wymaga od nich pełni skupienia i umiejętności, ale jednak trochę uwagi. Mężczyzna zgrywa się z równym krokiem konia. Nieco zwalnia jego galop, by lepiej trafili na moment wybicia. Ogier wybija się lekko, jeździec zgrywa się z nim, gdy ogier baskiluje i z zapasem przeskakuje stacjonatę. James przyłapuje się na tym, że czeka na twarde lądowanie... Tyle, że ogier ląduje nadzwyczaj lekko. Już lecą prostą. Przed nimi nie ma przeszkód - tylko kilka metrów do zakrętu. Ogier może tu wykorzystać swoje ścigowe doświadczenie i nieco nadrobić czas. Na tej prostej James pozwala mu nieco wydłużyć krok, zwalniają na zakręcie w prawo. Lekko ścięli... Kilka metrów i stacjonata 95cm. Mają czas na dobry najazd, wymierzenie tempa. James przed skokiem daje ogierowi sygnał do wybicia. Przelatują nad przeszkodą z niewielkim luzem. Za nią czekają ich trzy foule i krzyżak 105cm. Dziś była to najwyższa przeszkoda... A najazd nie pozwalał na zły kąt do wyskoku. Ogier wybił się mocniej niż zwykle, zarżał cicho jakby do siebie i już chwilę potem lądowali za przeszkodą. James usłyszał puknięcie jeszcze w locie. Porządne. Ale poprzeczka nie spadła. Tuż za zakrętem czekał ich okser 75cm. Najazd do niego był dość kiepski i mogli zrzucić poprzeczki... Pokonują dwie foule galopem z nieco skróconym krokiem, James decyduje się lekko ściąć zakręt. Ogier wykonuje jego prośbą jakby z ociąganiem, spowolnieniem. To sprawia, że kąt najazdu nieco się zmienia i skok wymaga nieco mocniejszego wybicia a i tak jest spore ryzyko, że conajmniej pukną. Sec cudem przelatuje tuż nad poprzeczkami, nie bijąc w nie. Mężczyzna mimowolnie odetchnął z ulgą. Nie mają czasu na trochę biegania, czy odpoczynku od skupienia. Trzy foule i już kolejna stacjonata... 75cm. Najazd muszą nieco wyrównać, ale będzie dobrze. James lekko naprowadza ogiera na prostą. Kasztan biegnie równo, wyciągniętym galopem z wzrokiem utkwionym wprzeszkodzie. Wybija się mocno, zostawiając pod sobą spory luz. Za przeszkodą rży zwycięsko. Ale to nie koniec toru! Jadą miarowe trzy foule do zakrętu. Ładnie zaokrąglają w prawo i mają dwie foule do krzyżaka 85cm, kolejne dwie foule i krzyżak 75cm. Jest niski, bo tuż za nim jeden z ostrzejszych zakrętów na dzisiejszym parkurze. James pospieszenie wymierza miejsce wybicia. Daje sygnał ogierowi. Kasztan przeskakuje krzyżaka z luzem pod sobą. Rżąc cicho, idzie aktywnie an kolejną przeszkodę. Nad tym drugim krzyżakiem skoczył wyjątkowo dobrze - porządnie zbaskilował, wyciągnął szyję. Stojący z boku człowiek mógłby podziwiać w tym skoku niezwykłą pracę końskich mięśni... Lądują nieco ukosem, Sec mimo pomocy do lekkiego zaokrąglenia zakrętu ścina go. Przez to najeżdża na okser 90cm pod złym kątem i słychać puknięcie. Poprzeczka trzyma się na stojakach, ale było blisko... Sec sam nie jest zadowolony ze skoku. Prycha cicho i nieznacznie odwraca łeb w stronę oksera. James zwraca jego uwagę na prostą przed nimi - to moment dobry do nadrobienia czasu na zawodach. Trzy foule jadą sporym tempem. Na zakręcie Sec daje się poprowadzić po zaokrąglonej linii, nieco zwalniając. Kolejne trzy foule dzielą ich od ostatniej na dzisiaj przeszkody - stacjonaty 100cm. Kasztan szarżuje na nią, wydłużając krok. James przygotowuje się do wybicia, wskazuje ogierowi odpowiedni moment i na kilka sekund zawiśli w powietrzu. Niewiele rudemu brakowało do puknięcia, zostawił pod sobą mało luzu. Lądują lekko. James nagradza ogiera ciepłym słowem, krótkim poklepaniem po szyi. Zwalnia stopniowo ogiera do kłusa, potem do stępa. Sec słucha się go, wyraźnie zmęczony treningiem. James schodzi z siodła na ziemię.
Trzymając wodze spaceruje z ogierem po terenach Deandrei, czekając aż oddech rudzielca się ustatkuje, uspokoi. Na myjce Secretariat nie ma już za bardzo ochoty na bryki. Jamesowi udaje się go spokojnie rozsiodłać i już nieco mniej spokojnie wyczyścić. Mężczyzna zostawia rudzielca w boksie, na pożegnanie częstując go jabłkowym smaczkiem. Kasztan mierzy go niespokojnie. Po tym jednym treningu nadal jest w końcu obcy. Mimo to bierze poczęstunek, a mężczyzna idzie posprzątać halę i opowiedzieć Eviline o treningu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> [*] / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin