Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Teren z Nojem i Marą

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks III-b / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joanne




Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 18:11, 29 Wrz 2011    Temat postu: Teren z Nojem i Marą

Radośnie pogwizdując weszłam do stajni. Mimo, iż ostatnie dni nie należały do najpiękniejszych i leśne drogi nam trochę podmokły, to nie odpuściłam Nojowi zaplanowanego na dziś terenu. Wytaszczyłam sprzęt Etosa i zaniosłam przed jego boks. Ogier jak zwykle o tej porze latał na padoku goły i wesoły, więc marszem ruszyłam w jego stronę. Po drodze złapałam Nojkę i nakazałam wyszykować Nightmare. Dziewczyna chwilę patrzyła na mnie jak na wariatkę, ale po chwili przypomniała sobie plany na dziś i ruszyła po arabkę. Zgarnęłam bułańca z padoku, na szczęście w miarę czystego i zaprowadziłam przed boks. Uwiązałam, wyczyściłam raz-dwa i osiodłałam, zakładając na nogi zwykłe ochraniacze + kaloszki. Siodło miałam tylko ujeżdżeniowe, ale przywykłam do niego nawet jako siodła na skoki. Ogłowie było z oliwką i nachrapnikiem meksykańskim, Eter munsztuk nosił tylko przy ujeżdżeniu. Ubrałam siebie odpowiednio na chłodnawe już popołudnie i dumnie wyszłam z pf-em przed stajnię. Podciągnęłam popręg, opuściłam strzemiona i lekko wskoczyłam na grzbiet staruszka. Po chwili dołączyła do nas NojNojka z Nightmare.

Jednoznacznie stwierdziłyśmy, że czas ruszać i stępem skierowałyśmy się na drogę wyjazdową z WSR Apocalyptica "od tyłu", dzięki czemu uniknęłyśmy samochodów. Tak jak Eter na luźnej wodzy szedł energicznie, z uszkami postawionymi, zaciekawiony okolicą ale spokojny, pewny siebie tak Mara nieco nerwowo dreptała w miejscu i szukała pretekstu do spłoszenia się. Po chwili jednak arabka się uspokoiła, a Noj dała jej dłuższą wodzę. Rozprawiając o SC, treningach i wielu innych sprawach stępowałyśmy obok siebie jakieś 20 minut. Po zakończeniu jednej z małych dyskusji na temat zawodów spojrzałam na zegarek.
-Noju, chyba czas kłusować. - Stwierdziłam pokazując rysualce zegarek.
-No już czas, już czas... - Odparła udając rycerzy z reklamy chyba Tatry, albo nie wiem czego, ja tam się na piwach nie znam xD. Rozbawione zatrzymałyśmy konie, podciągnęłyśmy popręgi i odbiłyśmy w lewo, na węższą już ścieżkę.
-Kto prowadzi? - Spytałam widząc, że dwa konie nawet idące bok w bok się nie zmieszczą.
-Ty. - Stanowczo stwierdziła Noj i puściła mnie przodem.
-No ok, to KŁUS! - Zawołałam lekko muskając Etera łydkami. Ogier błyskawicznie zareagował i chętnie poszedł do przodu, utrzymując lekki kontakt z moją ręką, jednak z zaciekawieniem rozglądając się na boki. Anglezując obejrzałam się za siebie. Nojec kłusował na Nightmare w bezpiecznej odległości od zadu Eterowatego, wyglądały raczej na spokoje i zgrane. Teren zrobił nieco śliski, więc zwolniłam tempo kłusa i na spokojnie przejechałyśmy ten odcinek, by potem wjechać na lekki pagórek, zjechać delikatnie w dół i potem mieć już ładny, równy teren z niewielką ilością drzew. Konie lekko pobudzone, ale pod kontrolą szły odważnie do przodu jeden za drugim, a gdy droga się wystarczająco rozszerzyła obok siebie.
-I jak? - Spojrzałam na Nojca.
-Okej. Myślałam, że będzie bardziej narwana - Odparła.
-Poczekaj do galopu - Stwierdziłam i wyprzedziłam dziewczynę na klaczy, gdyż droga zrobiła się wąziutka i prowadziła przez dość gęste krzaczory. Zwolniłam do stępa i wjechałam w chaszcze. Etos dzielnie przedzierał się przez nie, czasem nawet próbując uchwycić jakieś listki, ale uważnie pilnowałam, by nie zgarnął ani gałązki. Po chwili najgorsze było za nami, a przy okazji dałyśmy koniom odsapnąć przed galopem. Spojrzałam w tył czy Nojec żyje. Żyje, ale minę ma taką, jakby zjadł pająka. ble.
-Czyżbyś wpadła na jedną z pięknych pajęczyn? - Spytałam z szyderczym uśmiechem.
-Nic nie mów - Skwitowała i zmroziła mnie wzrokiem. Stwierdziłam, że aby Noj zapomniał o pajęczynach ruszymy kłusem. Po uprzedzeniu rysualki ruszyliśmy z Eterem dwutaktem. Ogier przeczuwał, że zaraz będzie galop więc bardziej ciągnął do przodu. W końcu wjechałyśmy na drogę o typowo galopowym charakterze. Przyłożyłam łydki i ruszenie póki co spokojnym, kontrolowanym galopikiem przez nóżkę. Noj za nami chwile walczyła z marą, potem jednak jechała prawie jak na czworoboku - równiutko, spokojniutko, ale na luzie. galopowałyśmy może z 5 minut i do kłusa, mocno zakręcamy w prawo i kolejne 5 minut, naszym oczom ukazuje się wjazd na pola. Zwolniłam do stępa i obróciłam się do Nojki.
-Teraz trochę damy popalić, potem już tylko kłus i stęp, ok?
-Ok. Pojadę za tobą, dziś bez ścigania - Stwierdziła rysualka po czym zwiększyła odległość między końmi. Zakłusowałam, a wjeżdżając na pole zagalopowałam. Ruszyliśmy z kopyta, półsiad, lekki kontakt na wodzy i do przodu, palimy podkowy (których nie mamy, ale cii). Wiatr przeszywał mi moją niegdyś niezawodną na chłody kamizelkę, która najwyraźniej powinna iść do renowacji, ale nie było w sumie tak strasznie zimno. Wsłuchałam się w tętent kopyt naszych koni i po raz kolejny poczułam tą wolność, tą utraconą pełną swobodę, którą miałam zamiar odzyskiwać. Obejrzałam się do tyłu. Noj chyba też cieszyła się wiatrem we włosach, a na pewno szczęśliwa była Nightmare, która radośnie podbrykiwała w niektórych momentach. Niestety łąki się kończyły i trzeba było hamować. Powolutku wycofywałam Etera z naszego szaleńczego tempa do spokojnego trzytaktu, następnie przeszliśmy do kłusa.
Poklepałam lekko spoconego ogiera i na luźnych wodzach kłusujemy lekko w dół, by po chwili wjechać na drogę prowadzącą do dawniejszego SH, dziś zaś WSR Apocalyptica. Chwilę pokłusowałyśmy z Nojką obok siebie i przejście do stępa, zupełny luz. Powrót do stajni zajął nam akurat 15 minut, dzięki czemu konie były już występowane, podeschły i mogły wrócić do stajni. My też byłyśmy wygadane, przewiane i zmotywowane do dalszej pracy.

Przed stajnią nasze drogi się rozdzieliły. Ja poszłam z Eterem do części ogierów, zatrzymałam przed boksem i rozsiodłałam, na myjce schłodziłam mu dokładnie nogi, bo ostatnio miał spuchniętą pęcinę na lewym tyle. Na szczęście okazało się, że musiał się jakoś w nią uderzyć i tyle. Odstawiłam do boksu w derce polarowej i podarowałam mu dwa jabłka, następnie zostawiłam samego, odniosłam sprzęt, spakowałam się i odjechałam odespać ostatnie dni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks III-b / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin