Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

21.03.11r. Dresaż L/P by Joanne

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Nadim / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Nojec
Administrator



Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 19:50, 22 Wrz 2011    Temat postu: 21.03.11r. Dresaż L/P by Joanne

Przyjechałam do Star Horses z zamiarem powożenia się na płaskim. Koniem, do którego mnie wezwano był bardzo urokliwy i czarujący ogier imieniem Nadim. Wjechałam na teren stajni i nie czekając na nic powędrowałam do stajni. Z siodlarni wzięłam jego sprzęt, którego lokację opisała mi wczoraj Dei. Wodząc wzrokiem po tabliczkach i łebkach koni w końcu natrafiłam na pięknego, karego arabka. Spojrzałam na tabliczkę – zgadza się. To Nadim. Powiesiłam sprzęt na stojaku i z kantarem w ręce weszłam do boksu. Przywitałam się z koniem, odziałam w tasiemki i wyprowadziłam na korytarz. Uwiązałam, a ogier tylko podskubywał mnie przyjaźnie patrząc mądrymi oczyma. Zdjęłam z niego derkę i zabrałam się za czyszczenie. Najpierw dokładnie rozczesałam wszystkie zlepki, potem całego konia potraktowałam włosianką i rozplątałam grzywę, ogon. Karus był grzeczny, nie sprawiał mi żadnych problemów. Na koniec zostały mi kopyta, które bezproblemowo podawane wyczyszczone zostały w ułamku sekundy. Zadowolona wzięłam w łapy owijki i pozakładałam kolejno na wszystkie nogi. Szybko się uwinęłam, ogr tylko raz mi podniósł lewy tył w trakcie zawijania, jednak sytuacja została szybko opanowana. Wzięłam czaprak i ułożyłam na jego grzbiecie. Wytarłam jakąś plamkę śliny patrząc podejrzliwie na konia, który udawał, że nic nie wie i złapałam siodło. Ułożyłam delikatnie na grzbiecie arabka i zapięłam popręg. Konia przykryłam derką i chwyciłam ogłowie z oliwką. Zdjęłam kantar z łebka konika, przełożyłam przez szyję wodze, podetknęłam kiełzno pod pyszczek i lekko nacisnęłam na chrapki. Kary automatycznie otworzył buzię i bez sprzeczek przyjął wędzidło. Z nagłówkiem też problemów nie miałam, chociaż widać, że nie podobało mu się, iż ktoś obcy waży się tykać jego wrażliwych części. Poprawiłam paski, pozapinałam i jesteśmy gotowi. Złapałam wodze i wyprowadziłam araba na zewnątrz.

Zatrzymałam przed stajnią, podciągnęłam popręg, opuściłam strzemiona i wsiadłam lekko lądując w siodle. Skierowaliśmy się na halę, bo i tu pogoda nie dopisywała. Dałam Nadiszowi ponad 5 minut zupełnego luzu, następnie zaczęłam nabierać wodze na kontakt, zbierać go. Na początku miał pewne opory przed moją ręką i ogólnie mną, jednak kilka kół wystarczyło, by zaczął chętnie współpracować i iść w zebraniu. Na początek pracy robimy serię kół o średnicy 20 m. Musiałam skorygować nieco jego główkę, jednak nie miałam z tym większych problemów. Podobało mi się to, że nie tracił impulsu i wyraźnie słuchał sygnałów jeźdźca. Zmieniamy kierunek przez przekątną i znów parę kół, tym razem dołączyłam żucie z ręki. Ku mojemu zdziwieniu nie miał z tym większych problemów, musiał tylko mieć dawany lekki, rytmiczny sygnał łydkami. Po nabraniu wodzy pokręciliśmy się chwilę na ósemce stworzonej z dwóch wolt 10 m, pilnując wygięcia i impulsu, po czym jedziemy na linię środkową i zatrzymanie. Stanie 10 sekund i ruszenie. 10 kroków stępa i wolta 10 m, po niej zatrzymanie. Cofnięcie o 4 kroki i stęp. 10 kroków stępa i wolta 10 m w drugą stronę, po niej stój. Nieruchomość 10 sekund, cofnięcie kilka kroków i stęp pośredni do końca ściany, skręt w lewo i przekątna w stępie swobodnym. Na jej końcu łapiemy kontakt, zbieramy się i stęp zebrany. Trudny, ale wykonalny chód. Bardzo fajny. Zrobiłam jeszcze z Nadimem parę serpentyn o 3, 4 i 5 łukach. Czując, że karus jest rozgrzany zrobiłam na przekątnej KXM ustępowanie w prawo, potem HXF w lewo. Pochwaliłam arabka i jeszcze raz. Znów ładnie, a nawet lepsze ustawienie, lepszy kąt i ogólnie lepiej. Znów pochwała i teraz ustępowania od K do B i od B do H. Na początku nieco niepewna zmiana kierunku ustępowania i powolna zmiana wygięcia, jednak wraz z kolejnymi powtórkami doszliśmy do b. fajnej pracy. Jadą po ścianie zrobiłam kolejno łopatkę do wewnątrz w prawo i w lewo.
W końcu zdjęłam derkę, sprawdziłam popręg i ruszyłam kłusem roboczym. Najpierw 2 okrążenia w jedną stronę, zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni i 2 w drugą. Wzięłam Nadima na koło i popracowałam nad wygięciem, potem w drugą stronę. W końcu zaczęliśmy kręcić się po coraz mniejszej ósemce, pracując nad szybkimi zmianami ustawienia. Poklepałam dobrze spisującego się rumaka i wróciliśmy na ścianę. Usiadłam sobie wygodnie w siodło i kłus pośredni, po ¾ ściany zatrzymanie od dosiadu. Nieco niedbałe i niedokładne, musiałam poprawiać zad lekką łydeczką z przytrzymaniem. No to ruszamy kłusem - dobrze. Spokojne, równe tempo i na środku ściany zatrzymanie, tym razem mocniej zadziałałam łydkami, dzięki czemu Nadim ładnie podstawił zad. Dobrze stanął, poczekałam z 10 sekund i poklepałam. Nadal stał. Dobry koń. Ruszyłam kłusem i wzięłam karego na koło. Powoli wypuszczałam wodze, robimy żucie z ręki. Pół koła na długiej wodzy i wracamy na kontakt. Poklepałam Nadima i zmiana kierunku przez środek ujeżdżalni. Znów duże koło, żucie z ręki. Bardzo dobrze. No to wyjazd na linię środkową i zatrzymanie. Nieruchomość, ruszenie kłusem. Zaczynamy robić łopatkę do wewnątrz na długich ścianach. Arabek na początku był nieco sztywny i zdekoncentrowany, jednak szybko się uelastycznił, rozluźnił i zrównoważył wykonując ładne łopatki. No to teraz inna próba: wyjeżdżamy na linię środkową i pół ujeżdżalni łopatką w prawo, pół w lewo. Nadim mimo ogólnej dezorientacji starał się i dobrze wykonywał moje polecenia. Poklepałam go i stwierdziłam, że nie ma co tego ćwiczyć. Zaczęliśmy robić ustępowania na przekątnych. Czasem były one od ściany do ściany, czasem tworzyły rodzaj schodków, a po dłuższym czasie harmonijkę. Nadim dobrze pracował, na początku musiałam trochę pomęczyć się z poprawieniem ustawienia i kąta, jednak dało radę. Wyjechałam na przekątną i dodanie w kłusie. W jedną stronę, w drugą i starczy nam na dziś kłusa.
W narożniku przyłożyłam łydki i zagalopowanie z prawej nogi. Arabek podrzucił nieco wyżej zadek podbrykując i zaczęłam na kole go rozluźniać, bo się chłopak ponapinał i usztywnił. Kary szybko odpuścił i ładnie, lekko, zgrabnie galopował. Nie widziałam, by na kole z ustawieniem coś nie grało, więc wyjechaliśmy na ścianę. Wyprostowałam ogiera, pogalopowaliśmy trochę i przejście z galopu roboczego do kłusa pośredniego. Bardzo ładne, więc pochwała, żucie z ręki na kole, zmiana kierunku i w narożniku zagalopowanie z kłusa pośredniego. Ładne, płynne, już bez podbrykiwania. Znów na koło i rozluźniamy w potylicy, bo się ponownie chłopina pospinał. Szybko odpuścił, zaczął międlić wędzidło i iść swobodniej, luźniej, pewniej. Zaokrągliliśmy trochę chód, bo Nadim szedł jakoś dziwnie płasko, faza lotu była króciutka. Wjechaliśmy na ścianę i prostujemy się. Bardzo ładnie. No to koło 15m. Również dobrze, musiałam trochę mocniej zadziałać dosiadem, by otrzymać prawidłowe wygięcie, jednak byłam naprawdę zdumiona poziomem umiejętności ogiera. Przejście do kłusa pośredniego – ładne. Zagalopowanie, parę kroków i do stępa. Nawet nawet, chociaż powinno to być lepsze. Robiąc duże koło zabrałam się za ćwiczenie przejść galop-stęp i stęp-galop. Te z kłusa wychodziły bardzo dobrze. Nadim, rozbujany przez zagalopowania zaczął iść naprawdę przyjemnie i ukazał swój ogromny potencjał. Aby przejść do stępa musiałam nie raz mocniej zamknąć rękę na wodzy, jednak byłam z karuska zadowolona.
Przeszliśmy na dobre do kłusa i ustępowanie w prawo, do B, potem w lewo do H. Ładne, więc pochwała i zatrzymanie. Nieruchomość 5' i cofnięcie 4 kroki. Zatrzymanie, ruszenie kłusem i długa wodza, jeździmy w niskim ustawieniu. 2 serpentyny o 4 łukach i do stępa. Przykryłam arabka derką i 15 minut na ochłonięcie. Przy okazji pogadałam z Nojcem o naszych koniach,o ujeżdżeniu i skokach, zgrupowaniach i zawodach. W końcu zatrzymałam ogra, zeskoczyłam na ziemię, poluźniłam popręg, podpięłam strzemiona i wracamy do stajni.

Tam rozsiodłałam Akryla, przykryłam cieplejszą derką i odstawiłam do boksu, częstując marchewką. Schrupał ją ochoczo, następnie trącił chrapami moją dłoń i spojrzał raźno. Pogładziłam karosza po czole i zamknęłam boks. Pozbierałam sprzęt i odniosłam do siodlarni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Wiecznie Zielone Pastwiska / Nadim / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin