Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Dresaż L by Stef

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks I / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Crunchy




Dołączył: 24 Wrz 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 20:04, 05 Paź 2011    Temat postu: Dresaż L by Stef

T R E N I N G

Godzina: 12:00 Pm
Miejsce: Hala SC
Koń: Sahara
Data: 04.03.2011r
Jeździec: Stefanowa..
Jaka dyscyplina: Zapoznanie z jeźdźcem, lekki dresaż na początkowym poziomie

O P I S

Teraz jak nadeszła zimna i wraz z nią śnieg było więcej do roboty w stajni. Musiałam się niestety pożegnać ze spaniem do późna w ciepłym łóżku.. Przyjechałam do SC. Dziś zapoznawała się ze stajnią nowa klaczka izabelka Sahara . Przyszłam do stajni opatulona, aż pod szyje w szaliki i golfy i przywitałam się z klaczką.
- Sahuś! - powiedziałam drażniąco.
Klacz podniosła zszokowana głowę i spojrzała na mnie wilkiem. Nienawidzi jak tak na nią mówię. Weszłam do boksu i podałam jej marchewkę to od razu się rozpogodziła. Założyłam jej kantarek i wyprowadziłam do stanowiska.
- To co mała? Pierwsza wspólna jazda dzisiaj. Nie martw się do będzie bardziej zabawa niż praca.
Spojrzała na mnie niepewnie ale jakby się ze mną zgodziła z lekkim zawahaniem. Szybko ogarnełam słomę z jej grzbietu i zaczełam siodłać. Jak na pierwszą jazdę nie chciałam przejść z nią od razu do rzeczy ale powoli ją przezwyczaić do moich metod. Założyłam jej siodło dresażowe, ciepły czaprak, owijki i przede wszystkim tranzelka na wędzidle oliwkowym. Też muszę się do niej przezwyczaić i zobaczyć na co ją stać. Jak skończyłam z siodłaniem przerzuciłam jej na plecy derkę treningową i pojechaliśmy na hale. Dzięki Bogu, że hala jest w środku stajni na dworze panował taki wiatr, że masakra. Z resztą w Polsce zawsze zima jest prawdziwą ostrą zimą. Sahara szła jakoś sztywno i dziwacznie. Poklepałam ją po szyi by się rozluźniła.Nie opodal na spacerze był Sir Noxle.
- Wiem, że ciacho z tego złośnika ale nie dawaj mu takiej satysfakcji.
Klacz jakby kiwnęła głową i parsknęła na odpowiedź. Poluźniłam jej nieco wodze by miała swobodę w pysku ale też kontakt z nią. Cały czas się rozglądała w lewo i prawo patrząc przez okna z widokiem na stajnie z klaczkami i ogierami. Zatrzymała się na chwile by się podrapać się w nogę. To był dla mnie znak, że się czuje wygodniej więc skróciłam odrobinę wodze i zaczęłam nas szykować na kłus. Od razu jak poczuła mocniejszy kontakt i uścisk moich łydek zaczęła rzuć intensywnie wędzidło i szukać kontakt z moją ręką. Poklepałam klaczkę ale nie chciałam od razu z nią przejść o takich rzeczy więc starałam się ją nie składać. Sahara się uparła, że będzie się zbierać więc pozwoliłam ją ale bez mojej pomocy. Wreszcze zakłusowaliśmy na zakręcie. Sahara się lekko odbiła od zadu i wyciągneła mocno przednie nogi. Była za to nagroda. Po jakimś czasie zrozumiała, że nie chce żeby się zbierała i zaczęła ładnie szyje wyciągać.
- Dobrze mała o to mi chodziło! - powtarzałam jej co chwile.
Izabelka spojrzała na mnie kątem oka z pytającym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się do niej i zniżyła nisko głowę, aż nosem mogła wąchać piach. Czuła się o sto procent wygodniej byłam z tego bardzo zadowolona. Przeszłam więc do małych ćwiczeń. Najpierw prosiłam ją o wykonanie wolty a ja jechałam wysiadywanym. Klacz od razu się spięła i zaczęła na nowo się zbierać. Kiwnęłam przecząco głową i robiliśmy wolty tyle razy, aż mogła się ładnie rozluźnić. Udało się na dziesiątej wolcie. Potem zaczęłam coś innego. Poprosiłam ją o kłus wyciągnięty a ja jechałam cały czas wysiadywanym. Na kłusie wyciągniętym lekko się spięła ale na skróconym o wiele lepiej. Więc ćwiczyliśmy chody, aż poczuła się z moim dosiadem wygodnie. Dałam jej chwile stępa przed galopem. Miałam przeczucie, że będzie ciężko. Rozluźniałam odrobinę wodze i dałam delikatną ale z precyzją łydkę. Sah odbiła się ładnie od zadu tak ale tak się w krzyżu usztywniła, że aż mi było niewygodnie. Zwolniłam się swoje ruchy bioder i klacz minimalnie zwolniła. Na woltach taka była napięta a na chodach ledwo ledwo. Westchnęłam. Będzie dużo pracy. Poklepałam ją po szyi za dobry wysiłek i współprace i założyłam jej derkę. Nawet Sash się nieco rozluźniała i zarżała.

Wyjechaliśmy z hali na zasłużony odpoczynek.


P O D S U M O W A N I E
Sahara ogółem to klacz bardzo dobrze ujeżdzona zwłaszcza dresażowo. Tylko brakuje mi w niej takie rozluźnienia w krzyżu i swobodę w szyi. Postaram się nad tym z nią popracować zanim przejdziemy do skoków. Ze sztywnym grzbietem podczas zbierania się może mieć później bolesne zakwasy co jest oczywiście niezdrowe dla takiego sportowca jak ona. Wymyśle dla niej ćwiczenia po jeździe na rozluźnienie grzbietu i pleców.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> Archiwum / Boks I / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin