Forum WSR Apocalyptica Strona Główna WSR Apocalyptica
Nowa odsłona WSR Star Horses wita!
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

25.04.11r. - Lany poniedziałek, lonża i podstawy dresażu

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> / Treningi
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eviline




Dołączył: 04 Sty 2014
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:57, 05 Sty 2014    Temat postu: 25.04.11r. - Lany poniedziałek, lonża i podstawy dresażu

Piękny, poniedziałkowy poranek. Śpię sobie w najlepsze, bo przecież 6 to nie pora na wstawanie. Gdzieś tam głęboko w moim umyśle zapaliło się czerwone światełko i powoli docierało do świadomości, mrygając jak oszalałe. Zignorowałam je jednak, co mi tu będzie zakłócać sen, pff.
Jak przez mgłę usłyszałam jakieś wrzaski z piętra niżej, przekleństwa i dziwnie mokre, pełne chlupnięć dźwięki.
Przekręciłam się odprężona na drugi bok, uśmiechając pod nosem z błogością. Nagle otworzyłam oczy gwałtownie, uświadamiając, że to TEN poniedziałek. W samą porę wyskoczyłam z łóżka i iście ninjowskim ślizgiem wtarabaniłam za kanapę, obserwując drzwi z niepokojem. Przycupnęłam niczym Assasin i zamarłam w oczekiwaniu x.x
Ułamek sekundy później do pokoju wpadł Maks, wyraźnie połowicznie mokry, z jakimś ustrojstwem na wodę w rękach. Rozejrzał się czujnie, odrzucił kołdrę przygotowując do ataku i ze zdziwieniem stwierdził brak mnie w łóżku. Zdezorientowany rozejrzał się dookoła, namierzając każdy potencjalny cel.
Siedziałam cicho, modląc, aby mu nie przyszło do głowy tu zaglądać x.x Nie miałam się nawet jak zrewanżować. Na moje szczęście ktoś wyskoczył z pokoju obok i z potępieńczym wrzaskiem zbiegł po schodach. (brzmiało to nieco Arryjcowato szczerze powiedziawszy). Chłopak podjął nową ofiarę i wybiegł za nią, śmiejąc złowieszczo pod nosem.
Odetchnęłam głęboko i opadłam na podłogę z ulgą. Na dole chyba toczyła się jakaś bitwa, sądząc po odgłosach. Kurde, nie mają co z rańca robić?x.x
Wygrzebałam jakieś czarne leginsy, ciemno brązowy top i przebrałam błyskawicznie, po czym wyjrzałam przez okno starając ustalić swoją sytuację. Nioh, niah, pięknie.
Stado w postaci Sayca, Arryjca, Maksa i szczekającego na wszystko Brzdąca biegało po dziedzińcu, wylewając strumienie wody w swoim kierunku i starając objąć strategiczne punkty.
Kurde oni wszyscy czekają teraz na mnie x.x wzdrygnęłam się na samą myśl i zastanawiam się, coby tu wykoncypować. Nie chciałam utopić się żywcem! xD
Wyposażyłam się na wszelki wypadek w kilka napełnionych wodą butelek z dziurkami w nakrętkach i zakradłam się po schodach na dół, niemal pełznąc przy ścianie. Otworzyłam drzwi ostrożnie i wystawiłam głowę. Ku mojemu zdziwieniu, nadal byłam sucha. Whoaau xd
Reszta ciała podążyła za głową również, kierując się w stronę siodlarni. Wpadłam tam, zebrałam sprzęt do lonżowania i prześlizgnęłam do stajni. Tam dopadłam boksu Little Bit'a.
-Cześć paskudo -powiedziałam cicho, zbliżając do jego boku. Kasztan zastrzygł uchem, słuchając wrzasków z zewnątrz, drugie kierując na mnie uważnie. Rozszerzył chrapy i spojrzał z wyrzutem.
-Oj wiem, dawno się tobą nie zajmowałam. Trochę Ci się urosło -dźgnęłam palcem sadełko tu i tam, następnie złapałam go za kantar i wyprowadziłam na zewnątrz. Arab parsknął niepocieszony, tańcząc nieco na dwóch uwiązach do których go przypięłam i podążając za mną wzrokiem.
-Dzikus jesteś xd nic tylko wyścigi masz wpojone, i trochę naturala. Dzisiaj zobaczymy czy mamusia dała Ci to i owo -mruknęłam, czyszcząc zawzięcie jego czekoladową sierść. Bit parsknął sobie w długą grzywę i strzelił z ogona, przestępując zadem z nogi na nogę.
-Wiercipięta .. -westchnęłam, przechodząc na drugą stronę i szorując ją również. Następnie poprosiłam go o kopyta, co przyjął dość niechętnie, jako że na trzech nogach już tak fajnie się nie kręci, jak na czterech. W końcu był wyczyszczony, mogłam więc wrzucić na niego sprzęcior do lonżowania i udać się w stronę round penu.
Na moje nieszczęście, chyba przyczaili się gdzieś przed stajnią, bo słyszałam jakieś szepty. Nie mając więc wyjścia, wskoczyłam na grzbiet Bita i dosłownie wygalopowałam na oklep, ledwo prześlizgując się między strumieniami wody.
-Pudłooo!-wydarłam się, starając opanować kasztana. Ogier spłoszył się nieco całą sytuacją, udało mi się jednak jakoś to opanować i zeskoczyć z niego kiedy już się dało. Szybko wprowadziłam go do środka i zabarykadowałam się, coby i tu mnie nie dorwali x.x
Bit parsknął, patrząc na mnie z wyższością i odchylając uszy do tyłu.
-No już nie patrz tak na mnie, nie jesteś człowiekiem to się nie odzywaj xD - powiedziałam dosadnie i złapałam ze ściany jakąś lonżę. Podpięłam wszystko jak należy przy pomocy pasa do lonżowania, chwyciłam długi bat w dłoń i heja, zaczynamy.
Odesłałam go na ścianę, odskoczył tam dość żwawo, stępując drobnymi, szybkimi kroczkami. Parskał i zniżał łeb co jakiś czas.
-Nie ma, leniu, połączenie połączeniem ale wylonżować też czasem się trzeba -oznajmiłam, machnęłam lekko batem w ziemię żeby utrzymał tempo. cdn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum WSR Apocalyptica Strona Główna -> / Treningi Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin